sobota, 6 grudnia 2014

Solo dios basta!




ADWENT, adventus, w starożytnym Rzymie i Bizancjum oznaczał przybycie i odwiedziny jakiejś ważnej osobistości. Chrześcijanie widzieli w owym adventus przybycie Króla Królów czyli Chrystusa: Jego Wcielenie, Narodzenie i powtórne przyjście na końcu czasów. Liturgiczny okres Adwentu wprowadza nas w potrójne  oczekiwanie na: 1. święta Boże Narodzenie, czyli wspomnienie historycznego przyjścia Chrystusa; 2. osobiste spotkanie z Chrystusem – w Słowie Bożym Eucharystii i w sakramentach;  3. powtórne przyjście Chrystusa na końcu czasów.
Pierwszy adwent już się dokonał: Chrystus Pan, wyczekiwany przez lud Starego Przymierza Mesjasz, narodził się, ponad 2000 lat temu w Betlejem. W tajemnicę oczekiwania na Mesjasza, wprowadza nas liturgia drugiej części Adwentu, będącej bezpośrednim przygotowaniem do świętowania Bożego Narodzenia. W liturgicznym Adwencie oczekujemy przyjścia Chrystusa, a On już wśród nas jest obecny. Do tej Obecności łatwo się przyzwyczaić, dlatego potrzebny nam drugi adwent.
Drugi adwent to tajemnica nieustannie i na nowo ofiarowywanej nam łaski, przyjmowania i spotykania Chrystusa w naszym osobistym życiu. Mówimy tu o tym przychodzeniu Boga do człowieka jako o adwencie łagodnym, cierpliwym i cichym: "Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną" (Ap 3, 20). W tym wymiarze Adwent jest skupionym i radosnym oczekiwaniem, by nie przeoczyć Bożej obecności w naszej codzienności, w naszym życiu.
Trzeci wymiar Adwentu, czyli powtórnego przyjścia Chrystusa, akcentuje liturgia pierwszej  części Adwentu. W perspektywie Dnia Powtórnego Przyjścia Pana nabiera powagi wezwanie do nawrócenia i ewangelicznego czuwania. "Bo oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni
i wszyscy czyniący nieprawość będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak, że nie pozostawi ani korzenia, ani gałązki. A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach" (Ml 3, 19-20)."Bo oto nadchodzi dzień palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy czyniący nieprawość będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień, mówi Pan Zastępów, tak że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki.
A dla was, czczących moje imię, wzejdzie słońce sprawiedliwości i uzdrowienie w jego skrzydłach" (Ml 3, 19-20).
RORATY, adwentowe Msze św. odprawiane wcześnie rano, podkreślają wyjątkowość tego okresu. Nazwa "roraty" pochodzi od pieśni adwentowej "Rorate caeli desuper" - "Niebiosa rosę spuśćcie nam z góry". Msza roratnia, to msza wotywna o Najświętszej Maryi Pannie w okresie Adwentu. Jest ona jakby pozostałością dawnego zwyczaju obchodzenia święta Zwiastowania Pańskiego w okresie Adwentu - 18 grudnia. Już w najstarszych księgach liturgicznych zalecano odprawianie tej mszy o Najświętszej Maryi Pannie czy to w tygodniu poprzedzającym Boże Narodzenie, czy nawet przez cały Adwent. Tak wyjątkowa obecność Matki Bożej w Adwencie ma głęboki sens. Maryja jest mistrzynią adwentowego oczekiwania. Jako córka Izraela, jako Matka Pana Jezusa i jako Matka Kościoła. Z Izraelem czekała na Mesjasza, a kiedy Anioł zwiastował jej, że pocznie i porodzi Syna, oczekiwała na Życie, które cudownie
w niej wzrastało. Razem z Kościołem czeka na powtórne przyjście chwalebnego, uwielbionego Chrystusa, a królując w niebie wraz z Nim, wspiera wspólnotę Kościoła w jego oczekiwaniu na ten ostateczny dzień - Dzień Pański.
Czas na wyjaśnienie tytułu dzisiejszego artykułu.
„Solo Dios basta!” – „Bóg sam wystarczy!” to zawołanie św. Teresy z Avila. Ona to będzie główną postacią tegorocznych rorat. Wybór tej wielkiej reformatorki życia zakonnego, założycielki Karmelitów Bosych i Doktora Kościoła wiąże się z 500 rocznicą urodzin św. Teresy. Drugim powodem jest ogłoszony przez papieża Franciszka rok „Życia Konsekrowanego”, który rozpoczyna się w I niedzielę Adwentu. Będziemy na porannych roratach poznawali życie i duchowość św. Teresy, jej wielką miłość do Chrystusa. Ta najważniejsza, święta karmelitanka z Avila, pierwsza kobieta doktor Kościoła, ma wciąż wiele do powiedzenia współczesnemu światu, Kościołowi i człowiekowi.

ks. Leszek Grzela






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz